budzi cię zapach. wspomnienie tego samego poranka
w innej aurze wydarzeń, z inną końcówką po dwóch zerach
w dacie i jesteś jakiś młodszy. puszczasz lords of the boards
guano apes jak wtedy i oddychasz za oknem za drzewem
za horyzontem skąd przyjdzie nowe powietrze. nadchodzi
puls dreszcz i przeczesujesz włosy. idziesz po zwykłość
bo trzeba
za schodami czai się twardy ale kuszący poniedziałek.
stary nudzisz jak babę chuj w zwisie
wiatr jest spokojny. dwudziesty pierwszy dzień marca.
koty zwisają z drzew jak szyszki czając się do upadku
pierwszego biegu pierwszej pogoni za bzykaniem.
zaczyna się wszystko. nastawienie zrasta kości
pozwala iść aż w końcu możesz zdjąć ochraniacze
maskę i zacząć gonić sam ze sobą dla picu. odwołasz
się rozwalisz komuś fryzurę pukniesz w czółko imbecyla
a dżagę walniesz w pupcię. obrócisz znak na lewą
zza okien usłyszysz: wejdź na drogę pojebańcu na drogę!
ludzie spokojnie ludzie. po prostu kurwa wiosna idzie
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach